Pakowanie się to część wyjazdu, której chyba nie lubię najbardziej. Zawsze chcę zmieścić w plecaku wszystko, a cały czas się okazuje, że miejsca jest za mało. Później musze z czegoś rezygnować i to zawsze jest najgorszy wybór.
Szybkie przygotowania
Cóż moje wyjazdy najczęściej wyglądają tak, że na przygotowania nie mam zbyt wiele czasu. Pełen spontan. Ktoś dzwoni lub pisze, że może jeszcze dziś by gdzieś pojechać, albo może jutro wcześnie rano, gdy jest godzina dwudziesta czwarta. Prawie zawsze się zgadzam, w końcu życie bez przygód byłoby naprawdę nudne. Mam już z resztą wypracowany na to sposób. Rzeczy są od dawna przygotowane, nawet, jak nie w szafie to w mojej głowie lub na kartce. Wystarczy tylko przestawić się na odpowiednią porę roku. Mam zestawy na lato, zimę oraz pory przejściowe. W każdym czasie inne rzeczy mogą się przydać, a to czapka, a to strój kąpielowy. Zazwyczaj ten manewr udaje się bardzo dobrze, tylko czasem zapominam, że to już nie ta pora roku i zamiast kremu do opalania pakuję rękawiczki. Warto sobie przygotować takie listy, radze każdemu, kto często wyjeżdża i często robi to niespodziewanie. Wtedy mamy pewność, że nie zapomnimy niczego ważnego, a jadąc na przykład w góry warto zabrać wszystko, co potrzebne, ponieważ w przeciwnym razie może być to po prostu niebezpieczne. Taka lista nie dotyczy tylko ubran i akcesoriów, taka samo traktuję jedzenie. W zimie zabieram inne rzeczy, niż latem i tak obi każdy, kto kiedyś wziął ze sobą czekoladę na wypad w środku lata.
Trudy pakowania
Niezależnie jednak od tego, jak często wyjeżdżam i jak dobrze jestem do tego przygotowana to zawsze kończy się to na tym, że mój plecak jest wypchany po brzegi. Najdziwniejsze w tym jest to, że nie ma znaczenia, czy wyjeżdżam na trzy tygodnie, czy na dwa dni weekendu. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale tak właśnie jest. I zawsze dzieje się tak, że gdy już dopchnę wszystko i zamknę to sobie o czymś przypominam. Mój okrzyk: o nie! Jeszcze strój kąpielowy zna już każdy mój domownik, łącznie z kotem, który za każdym razem chce również zostać zapakowany i wspina się do środka plecaka z wielką wytrwałością. Pewnie robię coś nie tak w tym całym przemyślanym procesie pakowania, ale jeszcze nie zdążyłam dojść do wniosku, co jest nie tak. Czytałam poradniki na temat pakowania, ale efektów nie widać. Robię wszystko wedle wskazówek, a i tak zawsze muszę w końcu coś przytroczyć do plecaka na zewnątrz. Przecież wszystko trzeba zabrać. Strój kąpielowy może się przydać na każdym wyjeździe, bo nigdy nie wiadomo, gdzie dokładnie trafimy. Do tego niezbędny jest aparat, moja każda wyprawa jest utrwalona, choć na kilku zdjęciach. Wychodzę z założenia, że takie pamiątki będą miały dla mnie niebagatelne znaczenie, gdy już się zrobię za stara na wyjazdy i chodzenie długimi dniami.
Podróż samolotem
Najgorsza jest zawsze dla mnie podróż samolotem. Ograniczenia bagażowe, jakie są tam stosowane to po prostu coś okropnego. Tu następuje bardzo ostra selekcja tego, co mogę wziąć ze sobą, a co lepiej pozostawić w domu.